Wywiad z Ewą Małecką
Zdjęcia: Katarzyna Wołyniak
Redakcja językowa i korekta: Justyna Knieć
Sobotnie popołudnie. Ewa stoi przed lustrem. Przymierza długą czerwoną suknię bez ramion. Szyfonowy materiał świetnie się układa na jej smukłej sylwetce. 1,75 m wzrostu. Figura modelki. Do srebrzysto-siwych włosów świetnie pasują jasne dodatki, które rozświetlają twarz, proste czarne marynarki, które przydają stylizacji klasy, lub kolory, które dodają charakteru. Próba pierwsza: biała tiulowa narzutka. Cyk – zdjęcie leci do córek. Młodsza odpisuje natychmiast: „Nie, no spoko, tylko trochę jak flaga, co nie?”. Ewa przygląda się sobie w lustrze. Fakt, zmienia zdanie. Próba druga – czarna marynarka. Cyk – „No, teraz super, mamo!”.
Już prawie jest gotowa, został jej tylko lekki makijaż (Ewa tylko takie wybiera – kiedyś poszła do kosmetyczki, która w promocji malowała swarzędzianki. Kosmetyczka podniosła jej optycznie opadające oko, to się akurat dziewczynie udało, ale: „Po co tyle tej tapety?” – skwitowała wtedy Ewa.)
O 17.30 Ewa wychodzi z domu. Co tydzień razem z przyjaciółmi jadą 15 kilometrów do Zwierzyńca. To królestwo Edka, który od 18.00 do 22.00 puszcza muzykę. Stoliki trzeba rezerwować z wyprzedzeniem, bo chętnych jest wielu, a wstęp kosztuje jedynie 20 złotych – to składkowe na Edka. Ludzie ubierają się odświętnie, choć stroje balowe nie są wymagane. Można przyjść w tenisówkach, ale w swetrze już nie. Warto, bo czy jesteś pierwszy raz, czy drugi, to właściwie po chwili czujesz się jak w rodzinie. Ewa jeździ tam porozmawiać i potańczyć. Mówi, że musi się wyskakać.
![Odbicie Ewy w lustrze.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-73-1024x684.jpeg)
![Kolorowe zdjęcie. Ewa i Joanna rozmawiają przy stole.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-16-1024x684.jpeg)
Byłam wczoraj na tańcach.
Fajnie było?
Świetnie, choć Edek jakieś czeskie utwory puszczał. Mówię: „Edward, co to za muzyka?” A on mi na to: „Wiesz, bo mi się już wszystko kręci, bo ja teraz miałem dużo balików w przedszkolach i szkołach”. Ale nie było źle.
![Kolorowe zdjęcie. Ewa i Joanna rozmawiają przy stole. Śmieją się.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-11-1024x684.jpeg)
Co wczoraj założyłaś?
Spodnie i czarną marynarkę.
Klasycznie?
Tak, lubię rzeczy klasyczne, podobają mi się i uwielbiam takie na ludziach oglądać. I jak mam wydać, to nie, że mają być drogie, ale ponadczasowe. Miałam kiedyś prochowiec, kremowy, dwurzędówka z paskiem, prawie do kostki. Z rewersami. I do tego czerwono-czarny szal. Ja w tym prochowcu chodziłam masakrycznie długo! Od sąsiadki dostałam, ktoś jej przywiózł, ale na nią był za długi. A w nim się wyglądało jak milion dolców. A potem sobie kupiłam turkusowy, bo była taka moda. No i to był niewypał. Ponieważ moda się tak szybko zmienia, a prochowiec był na chwilę.
![Ewa pozuje w marynarce w kratkę.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-56-684x1024.jpeg)
![Ewa śmieje się do aparatu.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-57-684x1024.jpeg)
A, to świetne. Stała z tym kobieta na Babim Targu. 10 złotych
A kolory?
Nie lubię burych kolorów, bo mnie stłaczają. Jak miałam rude włosy, to też co innego mi pasowało. A teraz, jak mam siwe, to albo muszą być klasyka i czerwone usta, albo musi być coś, co mnie ożywi. Ale też im jestem starsza, tym bardziej wolę kolory.
![Ewa pozuje w kolorowej marynarce.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-53-684x1024.jpeg)
![Ewa pozuje w kolorowej marynarce.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-52-684x1024.jpeg)
To był wydatek spory, ale jak ją zobaczyłam, to w ogóle nie dyskutowałam z kobietą, 50 złotych. To na Babim Targu w Posnanii
A co jest dla Ciebie ważne w ubiorze?
Moja dewiza to: cokolwiek byś nie ubrała, to Ty się musisz sobie w tym podobać. Ubranie zawsze leży wtedy fajnie, jak się dobrze człowiek w nim czuje. No i bardzo ważna jest sylwetka. To znaczy poczucie, że to do tej sylwetki pasuje… I postawa, bo uważam, że ze swoją postawą możesz lepiej wyglądać, a możesz wyglądać gorzej. Andrzej mój, 1,82 m. Idziemy do ślubu, ja w sandałach, on od znanego projektanta butów skórzanych, beatlesówy, na takim obcasie, włosy tu nastawione. Ja mówię: „Ty masz 1,82 m? Prostuj się, bo nie masz 2 metrów, to ja mam 1,75 m, nie?”. Siostra Hana, ona była moim guru, bo była starsza, mówiła: „Pamiętaj, brzuch wciągnięty, pośladki ściągnięte i postawa!”. Możesz się nauczyć pracować nad mięśniami, nie męczyć się, mając brzuch wciągnięty. Ja nigdy nie miałam żadnych ciuchów ekstra. Ekstra na zasadzie, że za duże pieniądze. Liczyła się jakość. No, a teraz są rzeczy fatalne, sieciowe. A ja w piwnicy mam z Cybiny garsonkę, którą nosiłam i która wygląda jak nowa. To ją zostawiłam w folii, bo jeszcze garsonki wrócą.
![Ewa pokazuje Joannie prawidłową postawę ciała](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-72-1024x684.jpeg)
![Ewa przymierza białą prześwitującą narzutkę.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-47-1024x684.jpeg)
Cybina to lokalna marka, prawda?
Tak. Płaszcz Andrzeja też jeszcze wisi. Nie mam niby miejsca w szafie, ale zostawiam i mówię: „No, niech to sobie wisi, przecież to jeść nie woła, nie?”.
Jak trafiłaś na Babi Targ?
Przez Małgosię, przyjaciółkę. To ona mi zawsze o tym mówiła. „Jedziemy na Babi Targ?” Ja mówię: „No nie wiem, czy ja chcę jechać na Babi Targ?”. Ale pojechałam i mi się spodobało. Pokażę wam kilka rzeczy, które tam kupiłam!
![Ewa przymierza jasną puszystą kurtkę w stylu Jackie Onassis.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-50-1024x684.jpeg)
A to do sukienki. Wełna. Też na Babim Targu. Za to kobieta chciała chyba 45 złotych, a ja… Ja jestem okropna, bo wiem, że ci ludzie chcą się pozbyć ubrań, ale przecież nie chcą za darmo, przecież to jest wszystko nadal dobre. Mówię: „Nie no, mogę dać 25 złotych”, ona tak na mnie patrzy: „Dobrze”. Lubię się handlować
![Ewa pokazuje czarną sukienkę.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-46-684x1024.jpeg)
![Ewa pozuje w przezroczystej narzutce.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-49-684x1024.jpeg)
W tej sukni byłam na sylwestrze i ta suknia kosztowała, żeby wam się nie skłamać, chyba 10 złotych.
I jest jak dla mnie, nie?
A po lumpeksach lubisz chodzić?
Nie zawsze, ale jak jest jakiś po drodze, to do niego wchodzę. Mam ten dar, że tak lecę (Ewa pokazuje, jak przebiera ubrania na stojaku) i choć niczego nie szukam, to mi się coś trafi. Albo kolor, albo materiał, i to nie znaczy, że ja w ogóle wiem, co to jest. Patrzę, aha, no to idę do kabiny. No, może być, może być. I jak kosztuje 5 złotych, to biorę. Mam tu na przykład taki piękny żółty sweter z Krynicy Górskiej. Byłam tam w sanatorium z moją Olą. Weszłyśmy do lumpa, Ola mówi: „Jak my się zabierzemy?”, a ja mówię: „Ładuj, Ola!”. I naprawdę duże torby żeśmy stamtąd przywiozły. To są takie smaczki, bo tam łatwiej coś znaleźć niż w dużych miastach. Tyle że z powrotem, z tymi torbami plastikowymi wypakowanymi ciuchami i plecakami, żeśmy wracały do Swarzędza pociągiem!
![Ewa ubiera jasną kurtkę sportową.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-70-1024x684.jpeg)
To Święty Marcin, sportowa rzecz. Fajna do beżowych spodni
![Ewa pozuje z kombinezonem w kwiaty i żółtawą marynarką.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-66.jpg)
Mam oko do kolorów, do tonacji. Jak zobaczę coś, to mogę na ślepo kupić do czegoś innego. Nie, że masz różowy, to ci będzie pasować. I ten komplet razem z marynarką to jest po prostu to! I miałam do tego złoty pasek. No, jakby stworzona ta marynarka do tego kombinezonu. Dziewczyna, młoda, na ulicy mi mówi: „Jak pani jest pięknie rozświetlona!”
Wspomniałaś, że dostałaś płaszcz od sąsiadki. Wymieniasz się z koleżankami?
Tak, głównie z Gośką, bo mamy podobną figurę, ale od Oli dostałam teraz suknię, w której jeszcze nie byłam, taką ażurową, z siatki. A ja Oli kiedyś wydałam fajną tunikę. Każda ma swój styl i to, co na mnie nie wygląda dobrze, na innej osobie może wyglądać świetnie. A ta tunika na mnie… No jak taka mizerota wyglądałam. A ona ubrała i mówię: „Zostawiam ci tę suknię, wyglądasz w niej jak człowiek”.
![Ewa pozuje do zdjęcia ubrana w czarny kożuszek, czarną czapkę i szal.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-64-684x1024.jpeg)
Najważniejsza rzecz, czyli mój misiu. Kocham misie. Misie, czyli nie zabaweczki, tylko misie futerka. (Ewa znika na 5 minut i wraca z umalowanymi na czerwono ustami.) Kupiłam go w Swarzędzu, 30 lat temu. Kiedyś idę, jakaś dziewczyna przechodzi obok, dwa razy mi się tak zdarzyło, a ona mówi z podziwem: „Ale ma pani komplet!”
W domu moda była ważna?
Mama moja szyła, ale nie była krawcową, tylko samoukiem. Miała nas czwórkę, więc potrafiła wszystko zrobić. Kiedy ja byłam w szkole podstawowej, to nie było takich różnic środowiskowych. Były wyjątki, widziało się na ulicy sweterki z Peweksu. Ale nie u nas. Mimo to my nigdy nie mieliśmy poczucia, w tej naszej czwórce, że jesteśmy jacyś… ubożsi czy niedorobieni. Po prostu znaliśmy wartość człowieczą w sobie. Ale że tata był rzeźnikiem, to głodni nie chodziliśmy, a dzięki mamie zawsze się dobrze ubieraliśmy. Mama mi mówiła, że ja paskudą byłam, bo jak sobie coś wymyśliłam, to: „Mama, ale uszyjesz mi to, uszyjesz mi to?”. „No ale kiedy, dziecko?! Uszyję ci, ale nie w tej chwili”. „Ale ja bym tak chciała, ja bym tak chciała już”. I tak nad nią stałam, że musiała usiąść do maszyny i szyć. Na przykład jak byłam młodsza, uwielbiałam kapelusze. I miałam brązowy filcowy kapelusz z dużym rondem. Mama mi do tego z kremowo-brązowego materiału w pepitkę uszyła spódnicę zwężaną do kolan. No i do tego był przypasowany żakiecik z tego samego materiału, wcięty, z taką małą baskinką, nie falbaną, tylko takim rozkloszowaniem w pasie. I do tego miałam z brązowego aksamitu kołnierz, guziki obciągane brązowe i przy tej baskineczce małą lamóweczkę brązową z tego aksamitu. I szpilki brązowe!
![Ewa pokazuje stare zdjęcia rodzinne wiszące na ścianie jej mieszkania.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-29-1024x684.jpeg)
U góry jest rodzina mojej mamy. Tutaj, to zdjęcie, to mama, miała siedemnaście lat. Wuj Marian, to jest historia. Zerwała z nim dziewczyna. Potem chodziła z polskim Niemcem, to było w 1939 roku. I ten mój wujek ją postrzelił, a potem sam siebie zastrzelił. To była głośna sprawa.
A dziadek z kolei naprawdę był złoty fachowiec. Pierwsi w Swarzędzu mieli telewizor. Sąsiedzi przychodzili do nich na telewizję.
A tutaj jest mama mojego taty i jego tata, tego mojego klaptusa. No. Wszyscy mieliśmy duże uszy, ale z latami nam te uszy zniknęły. A ta glapa, ta mała, to ja. Gacek normalnie!
![Ewa i Joanna oglądają stare zdjęcia rodzinne. Są do nas obrócone tyłem.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-30-1024x684.jpeg)
Ekstra! A materiały skąd się brało?
Były sklepy, bo Swarzędz to miasto stolarzy i tapicerów. Ale to nie znaczy, że w domu leżały jakieś bele materiałów. A jak nie było nic, to mama z zasłonki płóciennej z richelieu, czyli taką różową koronką, poszyła sukienki dziewczynom albo z płótna żaglowego sukienkę kimonową dla mnie.
A Ty szyjesz?
Nie, nie mam cierpliwości. Nigdy mnie nie bawiło np. robienie na drutach. Tu chyba chodzi o taki wewnętrzny spokój, nie? Pamiętam taką sytuację, nastolatką byłam wtedy. Sztruksy, takie wciągane na dechę, ale za szerokie na mnie znalazłam. I mama mówi: „No przecież na maszynie umiesz szyć, to sobie sfastryguj i już”. A ja wzięłam te spodnie, włożyłam je, popatrzyłam, wsiadłam na maszynę – zzrzyt (Ewa pokazuje, jak zszywa na maszynie). Włożyłam, jeszcze za szerokie, drugi ścieg. A potem wzięłam nożyczki i cyk, cyk, cyk – to obcięłam. Matka na to: „Boże, dziewczyno! Mogłabyś umieć, mogłabyś tyle umieć!”. A ja mówię: „Mama, ale po co? Przecież ja mam ciebie!”. „Ale ja nie będę wieczna”. „Ale weź przestań, będziesz!”
(Ewa wyciąga zdjęcia.)
Tu ci tylko pokażę moją młodość.
![Kolorowe zdjęcie. Ewa i Joanna przeglądają album ze zdjęciami. Śmieją się.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-6-1024x684.jpeg)
(Oglądamy.)
Teraz to można wszystko dostać, ale wtedy taka mama to był skarb. Mama szyła mi suknie na zabawy. O, to ja, w tej różowej sukni. Wymyśliłam sobie, że chcę mieć taką à la hiszpanka. Ta część była z koronki doszywanej do szyfonowej sukni na halce. A tu Andrzej w za dużym garniturze. A on był stworzony do smokingu, miał modelową figurę. Znaczy żaden z niego Schwarzenegger, ale w garniturach wyglądał świetnie, dopasowanych na swój rozmiar. A potem była moda na te szerokie. I ja mu kupiłam taki. I potem, jak oglądaliśmy te zdjęcia… istna sierota, te ramionka mu spadały na bok.
A to jest moja mamusia, ta siwa. I obok jest tatuś. Mama miała kompleks, bo miała nadwagę. A choć rocznik dwudziesty, to metr siedemdziesiąt pięć wzrostu miała!
![Kolorowe zdjęcie. Joanna trzyma w dłoniach stare zdjęcia. W tle Ewa.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-26-1024x684.jpeg)
Rodzina jest ze Swarzędza?
Dziadkowie tak, ale ojciec z Siedlca. Chodził w konkury do mojej mamy, a mama go z początku nie chciała, bo był prosty chłopak. Babcia jej mówiła: „Stasia, ten Jasinek jest taki dobry i taki fajny, co ty chcesz, jak on się tak o ciebie stara?”. „I tak mnie namówiła” – mówiła moja mama. Dom miałam bardzo wesoły, czy było dobrze, czy było źle. I otwarty… I ja to potem przeniosłam do siebie, do swojej rodziny. Mój dom z Andrzejem był również otwarty. Robiliśmy imprezy. Wszystko na bok zsuwaliśmy i tu, u nas były tańce, po piętnastu ludzi. Żyrandole nieraz prawie pospadały, taboret był połamany, ale wszyscy się dobrze bawili. W poprzednim mieszkaniu również. W stanie wojennym z Wielkiej Rybackiej, czyli Rynku Swarzędzkiego, do mnie, na Kilińskiego ludzie przychodzili i żeśmy tańczyli w malutkiej kuchni. Rodzice się zmieniali i chodzili co dwie godziny patrzeć, czy ich dziecko śpi, samo w domu. Teraz to się w głowie nie mieści. No i były słynne majówki u nas na działce. Z chorągwiami 1 maja przez pola szliśmy. I ludzie pytali: „Gdzie idziecie?”, a my: „No, świętować 1 maja!”. Po trzydzieści osób było, całe rodziny, przyjaciele z pracy. Każdy coś przynosił. Zobacz (Ewa wskazuje zdjęcie), kawkę robiłam i na tacy nosiłam. Była studnia, woda do mycia się nadawała, więc się myło rzeczy w misce. A do picia żeśmy przywozili w baniakach.
![Ewa i Joanna oglądają album ze zdjęciami.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-39-1024x684.jpeg)
Tańce były?
No oczywiście. I skoki przez ognisko, gdzie buty zostawały w ognisku.
A stroje jakie?
Pierwsze wypady na działkę, to były kreszowe dresy. Ja miałam czerwony, a Andrzej miał seledynowy. A tu, popatrz, majówka 2008. Andrzej w kapeluszu, córa mu z Ameryki przywiozła. Mam ten kapelusz jeszcze. O, a tę kurtkę, co tu mam, to mam do dziś. Jeszcze niedawno w niej chodziłam. Ze skóry. Andrzej miał taką, Zbychu, Halina i ja.
![Kolorowe zdjęcie. Na jasnej kanapie piesek w typie terriera.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-33-1024x684.jpeg)
Smoku spogląda na nas z kanapy
![Ciemny kudłaty piesek leży pod stołem.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-61-1024x684.jpeg)
Nuta obserwuje spod stołu
Przepiękna ta spódnica!
Tak, i do tego była bluzka w komplecie. Zamieniłam tę spódnicę na taką aksamitną od koleżanki. A kiedyś Hana przywiozła z Zakopanego czerwony obrus z frędzlami, z wełny. Mama jej z tego suknię uszyła, a ja ją potem w spadku dostałam. Takiej sukni nie miał nikt. Rękawy były z frędzlami. Przy kieszeniach naszytych też frędzle. No, nie było takiej drugiej sukni. Po prostu. I to wszystko nam szyła mama.
(Oglądamy zdjęcia.)
![Ewa i Joanna oglądają album ze zdjęciami.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-45-1024x684.jpeg)
O, a to my z Andrzejem. Wszystko żeśmy, jak to się mówi, uwieczniali. Andrzej mnie bardzo lubił fotografować. To były piękne czasy!
![Ewa pozuje do zdjęcia ubrana w brązową marynarkę](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-59.jpg)
Kamizelka sto lat chyba ma. Z takiego rypsu
![Ewa pokazuje zestaw: kremowa sukienka i kremowa kurteczka.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-51-684x1024.jpeg)
![Ewa w jasnej tunice.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-55-684x1024.jpeg)
![Kolorowe zdjęcie. Ewa pozuje w długim beżowym płaszczu. Obok piesek.](https://www.babitarg.com/wp-content/uploads/2024/03/do-Internetu-75-684x1024.jpeg)
A tu już sklep sieciowy. Weszłam, patrzę, jeden wisi, emeczka. Mówię: fajny, ale powiesiłam go w szafie i cały czas mam dylemat, bo ja lubię wygodę i luz. I tak sobie mówię: „Gdzie ty, Ewka, będziesz w tym chodzić?”. Ja jestem sportowa, na spacer z psami kilka razy dziennie chodzę. Chcę mieć kurtkę, która sprawi, że mi będzie ciepło, a to jest tylko ozdoba. Chyba jednak to oddam
Praktycznie
- Jakie lumpeksy polecasz?
Na Jeżycach są super, przy Dąbrowskiego. I Gośka mi mówiła, że na deptaku jest lump, piętrowy, 15 złotych za sztukę. Mówi: „Jakie tam są rzeczy!”.